Jan, 52 lata – 2,5 roku abstynencji

Jan, 52 lata – 2,5 roku abstynencji i zdrowienie na programie 12 Kroków AA

Mam na imię Jan i jestem alkoholikiem.

Gdybym trzydzieści lat temu wiedział, że zafunduję sobie i swoim bliskim ten horror pewnie nie wziąłbym do ręki tego pierwszego piwa. Jednak wtedy picie alkoholu i przebywanie w towarzystwie tych, którzy piją, zapewniało mi realizację moich planów i marzeń, przynależność do grupy ludzi, którzy żyją według swoich zasad i tylko to się dla mnie liczyło i było ważne.

Teraz z perspektywy czasu widzę jak chore było to, co wtedy uważałem za dobre i ważne; pijackie imprezy, materializm, kasa, władza, rozwiązłość. Właśnie takim postępowaniem doprowadziłem się do tego, że uzależniłem się od alkoholu, było we mnie tyle pychy i kłamstwa, że w końcu musiałem upaść. Upadałem wiele razy, za każdym kolejnym razem coraz mocniej, a i tak z uporem maniaka szukałem „dobrej zabawy” i kontrolowanego picia. I zawsze kończyłem w tym samym miejscu, w rynsztoku.

Przyszedł czas, że założyłem rodzinę. Dzisiaj wiem, że tak naprawdę to był mój scenariusz na to, aby uciec z domu rodzinnego i od picia. Myślałem, że jak przeniosę się gdzie indziej, to już wszystko będzie w porządku. Ale nie było. Był to czas kiedy zaczynałem już pić z każdego powodu. Piłem, bo było dobrze, piłem, bo czułem się gorszy, wtedy zaczynały się ciągi alkoholowe. Nawet tragedie, które spotykały mnie w życiu nie potrafiły mnie pohamować. Na jednym tzw. spotkaniu u nas spaliło się nasze mieszkanie. Czy to spowodowało, abym zwrócił uwagę na swoje postępowanie ? Absolutnie, nie. Życie toczyło się dalej. Praca, dom, imprezy, aż otrzymałem kolejny cios. W młodym wieku zmarła moja żona. Zostałem sam, z problemami życia codziennego i z córką. Wkoło siebie słyszałem „dasz sobie radę” itp. Też tak myślałem, że sam sobie poradzę. Otworzyłem firmę. Przez osiem lat budowałem firmę i swoją pychę. Przepiłem to w ciągu 8 miesięcy. Był to najgorszy okres w moim życiu (śmierć rodziców). Kupiłem auto, w którym policja mnie zatrzymała 5 – krotnie kiedy jechałem pijany. Doprowadziłem się do stanu kiedy to nie miałem już siły pić i nie miałem siły przestać pić. Wtedy postanowiłem zastosować swój „ostatni” scenariusz. Odebrać sobie życie. Dwukrotnie skończyło się to tym, że lekarze mnie odratowali. Dzisiaj wiem, że Bóg miał inne plany wobec mnie. Za to, że byłem potencjalnym mordercą na drogach trafiłem do więzienia, tam poznałem Wspólnotę AA. To w więzieniu otrzymałem nadzieję na to, że ja też mogę jeszcze być normalnym człowiekiem. Otrzymałem ją od ludzi, którzy za kraty przywozili przesłanie AA. Wtedy jeszcze nie wiedziałem, czy tego chcę. Ale już wiedziałem, gdzie mogę otrzymać pomoc.

Okazało się, że Anonimowi Alkoholicy spotykają się na moim osiedlu. I tak się stało któregoś dnia po wyjściu z więzienia, po kolejnej próbie samoradzenia i ciągu alkoholowym, że poczułem, że ja sam z tym wszystkim sobie nie radzę i potrzebuję pomocy. Przypomniałem sobie o miejscu, do którego może przyjść każdy, bez względu na to, co w swoim życiu zrobił i kim jest. Jeśli tylko ma pragnienie zaprzestania picia, to tam spotka ludzi uśmiechniętych, pogodnych, którzy zawsze mają wyciągniętą pomocną dłoń. I ja skorzystałem z tej szansy. Zbity, samotny, bezradny, poszedłem. Nie było jeszcze we mnie ani wiary, ani nadziei, ale chodziłem. Przyszedł czas, że podjąłem się służby dyżurnego, parzyłem kawę, herbatę. Chodziłem i słuchałem doświadczeń. Jak później do mnie dotarło, dałem sobie wtedy szansę, a Bóg działał, otwierał moje oczy i serce na to, co się działo we mnie i wokół mnie. Zauważałem, że ci ludzie, którzy mnie otaczają są uśmiechnięci, pogodni, spokojni, pomimo codziennych trosk.

Przyszedł czas, że i ja zapragnąłem spokoju, pogody ducha i uśmiechu. Wtedy to poprosiłem jednego z nich o pomoc. Człowieka, który już korzystał z programu, miał określoną postawę i własne doświadczenia z drogi zdrowienia. I to od tego czasu moje życie zaczęło się zmieniać. Wspólna praca z tym człowiekiem na programie 12 Kroków AA pokazała mi, kim byłem, jakie wartości w życiu są ważne, jak ważna jest pokora, wiara i wdzięczność. Dzisiaj jestem wdzięczny Bogu za to, że żyję, że jest Wspólnota AA, i że dzisiaj jestem trzeźwy. Jestem dziś świadom, że za wszystko co się wydarzyło w moim życiu ja jestem odpowiedzialny. Stało się również dla mnie jasnym to, że mam wpływ tylko na siebie. Żyję tym, co mnie spotyka dzisiaj.

W AA poznałem prawdziwych Przyjaciół. Dziękuję Bogu za to, że poprowadził mnie na Grupę AA, w której przestrzegane są zasady, gdzie stosowane są w praktyce trzy Legaty AA – Zdrowienie, Jedność i Służba – ponieważ mam odniesienie do czasów kiedy żyłem według swoich własnych, chorych zasad. Pamiętam jak wtedy kończyłem. Dzisiaj wiem, że to co jest mi dane przeżywać duchowo pochodzi od mojej Siły Wyższej, która dla mnie działa poprzez drugiego człowieka i Grupę AA. Poprzez modlitwę i działanie w AA pielęgnuję swoją trzeźwość każdego dnia.

Jan alkoholik